„Traktat Multimedialny" Jacob Böhme - Czesław Miłosz

"Multimediavertrag" Jacob Böhme - Czeslaw Milosz

VERTRAG to album CD stanowiący swoisty dialog pomiędzy niemieckim filozofem Jacobem Boehme a polskim noblistą Czesławem Miłoszem. Zawiera zbiór cytatów z Jacoba Boehme oraz wiersze Czesława Miłosza z muzyka i wykonaniu Jacka Telusa.

Powstanie dzieła było możliwe dzięki stypendium Fundacji Kultury Sachsen.

 

VERTRAG ist ein CD-Album, das eine Art Dialog zwischen dem deutschen Philosophen Jacob Böhme und dem polnischen Nobelpreisträger Czesław Miłosz darstellt. Enthält eine Sammlung von Zitaten von Jacob Böhme und Gedichten von Czesław Miłosz mit Musik, die von Jacek Telus aufgeführt werden.

 

Die Entstehung dieses Werks wurde durch ein Stipendium der Kulturstiftung des Freistaates Sachsen ermöglicht.


Czesław Miłosz w swoim "Traktacie teologicznym" w siedmiu strofach pięciu wierszy odwołuje się bezpośrednio do koncepcji teozoficznych Jakuba Boehmego. Stają się one kluczem do zrozumienia idei Traktatu. Za sprawą Traktatu Boehme ponownie staje się myślicielem obecnym w kulturze polskiej.


Jakob Böhme, życie i twórczość Zwiastun / The Life and Legacy of Jacob Boehme Trailer


Polski film dokumentalny o niemieckim filozofie Jacobie Böhme

z komentarzem muzycznym śpiewanych wierszy Czesława Miłosza

 

Jacob Böhme (1575-1624), pierwotnie szewc z Görlitz, stał się znanym mistykiem i filozofem, ważną postacią niemieckiej historii kultury. Łukasz Chwałko, polski reżyser ze Zgorzelca, polskiej części europejskiego miasta, poświęcił mu swoją pracę dyplomową w 2016 roku. Przedstawienie składa się z dwóch części, filmu i koncertu, i trwa łącznie 130 minut.

 

Część 1

„Życie i dzieło Jakuba Böhme”. Film dokumentalny Łukasza Chwałko, 61 min.

W ekspresyjnych zdjęciach i wywiadach, młody polski zespół twórców zajmuje się zaskakująco aktualnymi poglądami Böhma na temat tolerancji, wojny i pokoju, kultury i religii. Nacisk położony jest na Böhma koncepcję Boga, obecnego w człowieku. Film zajmuje się recepcją tej idei w Europie, szczególnie w Polsce i Rosji. 

 

Część 2

Polsko-niemiecki muzyk z Görlitz, Jacek Telus, zestawia barokowy świat myśli Böhma z klasycznym światem poezji polskiego noblisty Czesława Miłosza (1911-2004). Droga twórcza Miłosza prowadziła od katastrofizmu, przez świadectwo Holokaustu i zniszczeń dwóch dyktatur XX wieku, do nadziei na przetrwanie człowieka w wiecznym biegu natury. Zaskakujące spotkanie Böhme z Miłoszem włącza boskość i człowieczeństwo w jeden obieg, pozwala zawrzeć tytułowy pokojowy „Traktat” (Vertrag), który nie zaprzecza rozpaczy, ale pomaga ją wytrzymać.

 

Koncert ma charakter multimedialny, zawiera występ Jacka Telusa (wokal, gitara, flety, harmonijka ustna) i instalację wideo Sabina Kluszczyńskiego, operatora kamery i montażysty w filmie Łukasza Chwałko.

Koncert jest wyposażony techniczne: nagłośnienie, oświetlenie, scenografia. 

 

Kontakt:

„Klasse statt Masse”, Görlitz

delousse@wp.pl

 

Tel:

Polska 0048579273539 (Jacek) & 0048 504906296 (Łukasz)

Niemcy 004916091943138 (Jacek)

 

„Jacob Böhme wierzył, że świat widzialny powstał wskutek katastrofy, jako akt miłosierdzia Boga, który chciał zapobiec rozszerzaniu się czystego zła. Kiedy uskarżamy się na ziemię jako przedsionek piekła, pomyślmy, że mogłaby być piekłem zupełnym, bez jednego promienia piękna i dobroci.” Czesław Miłosz, Traktat teologiczny, w: Druga przestrzeń, Kraków, S. 63-87

 


Jakob Böhme Leben und Werk -- Trailer zum Film


Ein polnischer Dokumentarfilm über den deutschen Philosophen Jacob Böhme

kommentiert mit gesungenen Gedichten von Czesław Miłosz

 

Jacob Böhme (1575-1624), ursprünglich ein Görlitzer Schuhmacher, wurde zum bekannten Mystiker und Philosophen der deutschen Kulturgeschichte. Łukasz Chwałko, ein angehender polnischer Regisseur aus Zgorzelec, dem polnischen Teil der Europa-Stadt, widmet ihm 2016 seine Diplomarbeit. Die Aufführung besteht aus zwei Teilen, Film und Konzert, und hat eine Gesamtdauer von 130 Minuten.

 

Teil 1

"Das Leben und Werk von Jacob Boehme". Dokumentarfilm von Łukasz Chwałko, 

61 Min.

Das junge polnische Team setzt sich in ausdrucksstarken Bildern und Experten-Interviews mit Böhmes überraschend aktuellen Ansichten zur Toleranz, Krieg und Frieden, Kultur und Religion auseinander. Im Mittelpunkt steht Böhmes Vorstellung von der Anwesenheit Gottes im Menschen. Verfolgt wird die Wirkungsgeschichte dieser Idee in Europa, speziell in Polen und in Russland. 

Polnisch mit deutschem Lektor.

 

Teil 2

Der deutsch-polnische Musiker Jacek Telus, selbst ein Görlitzer, stellt der barocken Gedankenwelt Böhmes die klassisch-lyrische Welt des polnischen Nobelpreisträgers Czesław Miłosz (1911-2004) gegenüber. Miłoszs Weg als Dichter führte vom Katastrophismus, über die Zeugenschaft des Holocausts und der Zerstörung durch die zwei Diktaturen des 20. Jhs. hin zur Hoffnung auf das Überleben des Menschlichen im ewigen Gang der Natur. Die überraschende Begegnung Böhme – Miłosz lässt das Menschliche mit dem Göttlichen einen Kreis schließen und damit auch – einen Frieden oder, um mit der Sprache des Projekts zu sprechen, einen „Vertrag“, der die Verzweiflung nicht leugnet, sie jedoch auszuhalten hilft.

 

Das Konzert hat einen multimedialen Charakter, es beinhaltet einen Live-Auftritt von Jacek Telus (Gesang, Gitarre) und Videoinstallationen von Sabin Kluszczyński, dem Kameramann im Team Łukasz Chwałkos. Technische Ausstattung: Soundsystem, Beleuchtung, Bühnenbild, Beamer. Polnisch mit deutscher Translation.

 

Kontakt:

„Klasse statt Masse”, Görlitz

delousse@wp.pl

 

Tel:

Polen 0048579273539 (Jacek) & 0048 504906296 (Lukas)

Deutschland 004916091943138 (Jacek)

 

„Jacob Böhme glaubte, dass die sichtbare Welt als Folge einer Katastrophe entstand, als ein Akt der Erbarmung Gottes, der die Verbreitung eines durchgängigen Bösen aufhalten wollte. Wenn wir über die Erde klagen, sie sei ein Vorraum zur Hölle, sollten wir daran denken, sie könnte durch und durch Hölle sein, ohne einen einzigen Strahl der Schönheit und Güte. ” Czesław Miłosz, Traktat teologiczny, w: Druga przestrzeń, Kraków, S. 63-87

 

Dr. phil. Magdalena Telus


Rekomendacje - Empfehlungen


pokaz filmu: Jakob Böhme – „Życie i twórczość” (Łukasz Chwałko – Zgorzelec PL)

Pierwszy kinowy i niezależny film dokumentalny o Jakobie Böhme (1575–1624), najwybitniejszym mieszkańcu pogranicza niemiecko-polsko-czeskiego i zarazem najbardziej interesującym myślicielu europejskim. 

To wyjątkowe dzieło przybliża widzowi najważniejsze elementy myśli wielkiego mistyka i filozofa, a także zapoznaje go z ówczesną sytuacją w regionie Górnych Łużyc. Dzięki zaangażowaniu wybitnych znawców tematu, autor mógł przedstawić obszerny wpływ idei Jakoba Böhme w świecie, nie ograniczając się przy tym do recepcji w Niemczech i Polsce. Film nie omija tematów kontrowersyjnych dla teologii, historii filozofii czy literatury.  

Premiera odbyła się 4 czerwca 2016 roku w Zgorzelcu. Rok później powstały tłumaczenia niemieckie i czeskie. 15 czerwca (którego roku?? To nie jest jasne) odbyła się premiera niemiecka w Görlitz. 

 

Łukasz Chwałko, od urodzenia mieszkaniec Zgorzelca, ukończył szkołę filmową w Brighton (Brighton Film School), studiował następnie kulturoznawstwo i dziennikarstwo w Dolnośląskiej Szkole Wyższej. Podczas studiów rozpoczął realizację filmu o Jakobie Boehme. Jego zainteresowania skupiają się na historii regionu i problemach kulturowych pogranicza.

fot. Axel Lange

Filmvorführung: „Jakob Böhme - Leben und Werk" (Łukasz Chwałko - Zgorzelec PL)

Jakob Böhme – Leben und Werk

Ein Dokumentarfilm von

Łukasz Chwałko

 

Dieser Dokumentarfilm von Lukas Chwalko ist die erste „Independent-Produktion“ über Jakob Böhme, eine der bemerkenswertesten historischen Gestalten, die in Görlitz und im heutigen Grenzgebiet zwischen Deutschland, Polen und Tschechien gelebt hat. Böhmes Gedanken und Schriften haben ihn zu einem der interessantesten und einflussreichsten europäischen Denker gemacht. 

 

Dieses außergewöhnliche Werk bringt dem Zuschauer auf höchst verständliche und unterhaltsame Weise die wichtigsten Elemente der Kosmologie des großen Philosophen und Mystiker näher und macht ihn gleichzeitig mit den damaligen Lebensumständen in der Oberlausitz vertraut. Dank der Mitwirkung von hervorragenden Experten internationaler Provenienz ist es dem Autor des Films gelungen, ein umfassendes Bild der Ideen von Jakob Böhme und deren weitreichenden Einfluss bis in die heutige Zeit darzustellen. Er beschränkt sich dabei nicht nur auf die Rezeption in Deutschland und Polen, sondern zeigt auch, wie kontrovers Böhmes Erkenntnisse und Theorien den Dogmen der Theologie gegenüberstanden und wie nachhaltig er die Geschichte der Philosophie und die Literatur beeinflusst hat. 

 

Die Premiere des Films fand am 4. Juni 2016 in Zgorzelec statt. Ein Jahr später entstanden die in deutscher und tschechischer Sprache vertonten Versionen. Am 15. Juni 2018 fand die deutsche Premiere in Görlitz statt.

 

Łukasz Chwałko, geboren (1985) in Zgorzelec, absolvierte die Hochschule für Film in Brighton, (Brighton Film School) England. Er studierte anschließend Kulturwissenschaft und Journalistik an der Niederschlesischen Hochschule (Dolnośląska Szkoła Wyższa). Schon während seines Studiums begann er mit der Realisierung des Films über Jakob Böhme. Er lebt und arbeitet seither wieder in Zgorzelec. Seine Interessen konzentrieren sich vor allem auf die Geschichte der Region und die kulturellen Besonderheiten des Grenzgebietes.


Koncert: Czesław Miłosz - „Miłosz w muzyce – muzyka w Miłoszu” (Jacek Telus - Görlitz DE)

Konzert: Czesław Milosz - "Milosz in der Musik - Musik in Milosz" (Jacek Telus - Görlitz DE)

concert trailer 01 (Video: Marcin Janik & Team)


Concert trailer 02 (Video: Black & White – Opoczno / Poland)

Miłosz wprowadza w "absolutny punkt widzenia", gdyż tylko dzięki niemu rzeczywistość może powrócić do naszej mowy. "Pierwsze musi być pierwsze". A pierwsza jest idea prawdy.Ale poeta nie chce być jej posiadaczem, woli wędrowanie po obrzeżach herezji. Szuka niepokoju wiary. Takiego samego jaki odczuwał Jakub Boehme. Miłosz jest tu delikatny - przeprasza za to teologów. Boehme atakował ich i oskarżał. Dla jednego i drugiego dogmaty są za wysoko, są "opancerzone przeciw rozumowi". Autor Traktatu podobnie jak Boehme chce penetrować rozumem dzieje Boga i dowiedzieć się czegoś o tym, co się stało jeszcze przed stworzeniem naszego widzialnego świata. A stało się dużo - dokonał się rozłam na dobro i zło. Motywem podjęcia takich badań jest dla poety jak i dla Boehmego chęć zrozumienia zła tego świata.   (Marian Wicki)


fot: Sabin Kluszczyński


Miłosz w muzyce - muzyka w Miłoszu

 

Pytanie, jaki byłby stosunek Czesława Miłosza do idei poezji śpiewanej, pozostaje kwestią nierozstrzygalną. Muzykę uważał za najwspanialszą ze sztuk. To z pewnością. W jego odczuciu tylko ona potrafiła w zmysłowym kształcie konkretnego brzmienia wcielać harmonię, która zwycięża chaos świata i tragizm skończoności życia ludzkiego. „Szukam,, co jest najmocniejszym przeciwieństwem smrt. I myślę, że muzyka. Muzyka baroku.” - pisał w poemacie Dalsze okolice (1991 r.). Równocześnie jednak, i od samego początku twórczości, jego poglądy na „muzyczność” samej poezji, czyli naddaną jej „śpiewność językową”, przenikała głęboka sprzeczność. Fascynowała go ta śpiewność. Ulegał nieraz jej czarowi. I zarazem jak gdyby zwalczał w sobie ową naturalną skłonność do śpiewania wierszem - wielki dar i niemal grzeszną pokusę. Szukał stale nowej poetyckiej dykcji, nowej tonalności wiersza, opartego na uszlachetnionej frazie rytmicznej naturalnego toku mowy. Widać to także w jego wierszach najzupełniej regularnych rytmicznie, w ich „muzyczności wewnętrznej”, opartej na dramatycznym napięciu między bel canto a dysonansem. Na temat swoich „rozśpiewanych” poprzedników ze Skamandra mówił: „Nigdy nie było tak pięknej plejady./ A jednak w mowie ich błyszczała skaza, / Skaza harmonii”. O samej zaś naturze poezji: „Wabi ją od wieków / Rozkołysanie rymu, sen, melodia”. I natychmiast dodawał: „Jakby do gorszej natury w nas samych / Zwracał się autor w niejasnym zamiarze / Myśl odsuwając i myśl oszukując” (cytaty z Traktatu poetyckiego, 1957).

Rozgrywa się tu zatem jakiś wewnętrzny dramat, jakaś cicha walka. Muzyczność nie może w poezji zaniknąć, ale nie powinna „czarować”, tłumiąc jej sens i obiektywne powinności. Należy ją przenieść do wnętrza wierszy, w głębię poetyckiej frazy. Sam Miłosz recytując swe wiersze (i regularne, i wolne), potrafił doskonale głosem tę ich wewnętrzną harmonię wydobyć. Wie o tym każdy, kto go słyszał. Wracając więc do początkowego pytania, sądzę, że mogłoby pewnie zyskać jego akceptacje takie tylko śpiewanie poezji - również jego własnej - w którym artysta-muzyk potrafiłby wydobyć z wierszy ich własną „muzyczność wewnętrzną” i nadać jej dyskretny kształt brzmieniowy, delikatnie otoczyć słowa muzyką, która nie „odsuwa” i „nie oszukuje” słownie wyrażonego bogactwa treści i słownego kunsztu poetyckiego, ale podkreśla głęboką wielowymiarowość znaczeń. Tak by „śpiew i akompaniament” nie stanowiły naddanej ornamentacji, oplotu pozaliterackich ozdobników artystycznych ale niejako „odtajniały” głębokie sekrety sensów poetyckich.

Tak właśnie rzecz się ma z umuzycznieniem kilkunastu wierszy Czesława Miłosza przez Jacka Telusa - zarówno gdy chodzi o stronę kompozytorską, jak i wykonawczą. Jest to bardzo artystycznie szczęśliwe spotkanie subtelnego i szlachetnie skromnego muzyka z wierszami wielkiego poety. Wszelkie hipotezy, „co by na ten temat sądził sam Miłosz”, byłyby i niemądre. i nietaktowne. Tak uważam po prostu ja - dla którego Miłosz od półwiecza jest poetą najważniejszym, i dla którego równie jak poezja ważna w życiu była zawsze muzyka. A sądzę tak po wielokrotnym przesłuchaniu tej płyty (i paru jej wersji wcześniejszych). I z całym przekonaniem wszystkim miłośnikom poezji i muzyki ją polecam. Nie będę się wypowiadał na temat poszczególnych muzycznych i interpretatorskich zalet dokonania artystycznego Jacka Telusa. Nie jestem krytykiem muzycznym. Opieram to swoje polecenie na czysto osobistych wrażeniach estetycznych. One zaś każą powiedzieć mi zupełnie zwyczajnie: to jest świetne.

Coś jednak do tego polecenia dodam. Otóż Miłosz w ogóle nie bardzo lubił muzykę wokalną, zwłaszcza operową i pieśniową. Wyjątek czynił dla kantat Bacha. Pamiętam takie jego zdanie w którejś z naszych rozmów: „Muzyka sięgając po poezję, zachowuje się wobec niej bezczelnie: żeruje na niej, i nie tylko zagłusza, ale zjada jej słowa, jest wrogiem tekstu”. Lecz muzyka Jacka Telusa obchodzi się z tekstem z najwyższą delikatnością i pieczołowitością. Z czułą przyjaźnią. Tekst jest w jego pieśniach słyszalny co do sylaby, co do głoski. Muzyka słyszalność słowa wzmacnia, zwłaszcza wtedy, gdy subtelnie wchodzi z nim w dialog, uwypuklając złożoność jego sensów. Nagłaśnia i ugłaśnia „ciche” wewnętrzne poetyckie walory. Bardzo delikatnie to tutaj, w odniesieniu do Miłosza, czyni. Bez muzycznego hałasu. Niekiedy jakby „muzycznym szeptem”. Zaledwie kilkakroć (i wtedy w sposób nadzwyczaj przemyślany) zbliża się do pieśniowego bel canto. Częściej jest to stonowany pół śpiew, pół recytatyw, nawet melorecytacja, często jakby tylko „szept melodii”, podkreślony oddechem rytmu, umiejętnie zaaranżowanym kontrastem, estetyczną niespodzianką. Bywa, że tylko pogłosem, echem, muzyczną ciszą… A chociaż Telus zmienia kontrastowo i style wykonawcze, i nawet style muzyczne, to jego „składanka” kilkunastu „wierszy śpiewanych” - wybranych niemal z całego obszaru twórczości Miłosza (bo z lat 1937 - 1999) - osiąga ostatecznie rangę jednolitego artystycznie utworu słowno-muzycznego. Utworu prezentującego losy biograficzne poety, jego wizje rzeczywistości historycznej, próby wydobycia spośród obrazów klęsk, ruin i rozpaczy XX wieku trwałej ostoi sensów ludzkiego świata, aż do ich metafizycznego jądra. Można oczywiście słuchać każdego z tych utworów osobno, ale to będzie jednak wówczas tylko słuchanie „na wyrywki”. „Składanka” ta bowiem przedstawia się niemal jak 20-częściowa „suita pieśni”, konsekwentnie rozwijająca się niczym „opowieść muzyczna w odsłonach - na głos tenorowy, gitarę i/lub małą orkiestrę”. Tak by tu po swojemu zawartość tego albumu nazwał.

Obejmie więc ta opowieść prawie całą przestrzeń życia autora i prawie całą przestrzeń minionego wieku, „wieku Miłosza” - od progu narodzin poety w 1911 r. (treść wiersza Walc [3]) prawie do progu jego śmierci w 2004 r. (wiersz Jasności promieniste [19], napisany w 1999 r., pięć lat przed śmiercią). Metafizyczna, pozaziemska perspektywa jednostkowego życia ludzkiego, jaką promiennie odsłania ten ostatni utwór, pojawia się jednak już na samym początku albumu, w preludium opowieści („A teraz jesteśmy”, „Kamyk [1]”). To preludium wypełnia jak gdyby „małe rondo muzyczne”, gdzie dwie niezależne strofki (liturgicznie modlitewna pierwsza, się powtarza i otacza radosny obrzędowy taniec drugiej w przerwach wypełnionych delikatnym zaśpiewem skrzypiec), otóż dwie wyjęte zostały z różnych miejsc trzeciej części poematu Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada z 1974 r. (tytuł owej części - Lauda - to historyczna nazwa tej części Żmudzi, z której wywodzi się Miłosz). Rondo to wraca pod koniec „opowieści” (ścieżka 15), a powtórzone raz jeszcze w finale, otacza kompozycyjnie cały 90-letni obszar historycznego czasu „opowieści” niemal sakralnym okręgiem poetyckiego obrzędu, aurą „wiecznego poetyckiego teraz”. Wewnątrz owego „bezczasowego” okręgu realna biografia Miłosza i jego świata ukazuje się w siedemnastu kolejnych „odsłonach muzycznych”, odbita w lustrach siedemnastu wierszy, przekształconych teraz w poetyckie pieśni.

 

*** Zanim jednak opowieść się rozpocznie, najpierw w Piosence na jedną strunę [2] (1938 r., tom Ocalenie 1945) następuje rozliczenie się poety z poromantycznym dziedzictwem sentymentalnej i egocentrycznej poezji lirycznej, także z jej „skazą harmonii”, przez kompozytora wysuniętą przez na plan pierwszy. Sam wiersz bowiem trzyma swe wewnętrzne dysonanse w pewnym utajeniu. W przekładzie na język muzyczny, przez włączenie słowa w kompozycję wokalną, zyskują one zupełną wyrazistość, choć nie zupełnie jednowymiarowość. Muzyka uwypukla burleskowo-parodystyczny aspekt wiersza już choćby pewien melodyczny atonalizm głosu solowego, który brzmi tu niczym monotonne nucenie samemu sobie żalów nad samym sobą podczas deszczowej w przechadzki, przy kontrapunkcie zawodzenia jednej gitarowej struny, wprawianej w glissandowe falowanie przy pomocy podkręcania strunowego klucza. Folklorystycznemu cytatowi kończącemu wiersz nadaje postać bezmyślnie radosnego tańca, nagle i bez dania racji wyskakującego nieco zbyt głośno spośród wyciszonego elegijnego lamentu. I ostatecznie ten postromantyczny sentymentalizm, to, jak mawiał Kazimierz Wyka, „lirycznie” skreśla i kompromituje. Usuwa jako wzór żywej poezji. A kończąca pieśń kukiełkowa kukułka typowego wiejskiego zegara ściennego trochę groteskowo przypomina o biegu czasu realnego. *** Nagle zupełnie zmienia się nastrój. W porządek czasu realnego (i to porządek dwojaki: i biograficzny i historyczny) wchodzi roztańczony i rozśpiewany Walc [3] (napisany w 1942r.). To bel canto kryje jednak w sobie i zapowiedź bolesnego dramatu, więc też również wprost - także muzycznie - ujawnia tragiczne napięcia. Wiersz przedstawia młodą matkę Miłosza na eleganckim balu, wyraźnie na przełomie lata i jesieni roku 1910. A zatem mniej więcej na 9 miesięcy przed narodzinami poety. I przepowiada jego przyszły los, późniejsze doświadczenie wojennej katastrofy i historycznego „końca świata”. *** Wiersz W mojej ojczyźnie [4] powstał w 1937 r. wkrótce po porzuceniu przez poetę na zawsze „kraju lat dziecinnych” i przeniesieniu się z Wilna do Warszawy. Potem gdzieś nazwie to Miłosz swoją „pierwszą emigrację”. Toteż wykluwa się tu jak gdyby zapowiedź przyszłego losu i górujący w nim „kompleks wiecznego emigranta”, który nigdy nie będzie już w pełni „u siebie” i „że stoi w środku, nigdy nie uwierzy” (Traktat poetycki). *** Kolejna odsłona - okres okupacji w Warszawie. Wiersz Przedmieście [5] (z cyklicznego poematu Głosy biednych ludzi z lat 1943-1944, w tomie Ocalenie) odsłania ostre wejście w czas historii, która okazuje się czasem totalnej katastrofy historycznej. Mała scenka okupacyjna na Powiślu w Warszawie, na dzikiej nadwiślańśkiej plaży - w wymiarze poetyckim staje się uniwersalnym obrazem „naszego świata” w stadium pełnej degradacji. Interpretatorzy Miłosza zestawiali ten wiersz z Ziemią jałową Eliota (którego Miłosz wtedy tłumaczył), ale z nikt z nich dotąd tak wyraziście jak Jacek Telus, interpretator-artysta, nie pokazał, że ośrodkiem i ogniskiem owego obrazu degradacji świata jest tutaj Holokaust (jak w Campo di Fiori, czy w Biedny chrześcijanin patrzy na Getto w tym samym poemacie). Dostrzegł okiem wrażliwości artysty i „pokazał” - przekazał - wrażliwemu uchu muzycznemu odbiorcy-słuchacza. *** O innych aspektach i rezultatach tej katastrofy, pozornie tylko mniej ważnych (co zostaje w szczególny, ironiczny sposób podkreślone), a mianowicie widzenia jej z perspektywy estetycznej, jako zdruzgotanie piękna dawnej, przedłużającej się na całe dwudziestolecie międzywojenne belle époque, opowiada (a opowiada tutaj wyjątkowo śpiewnie, w ostrym jednak, tragiczno-ironicznym kontraście z treścią) Piosenka o porcelanie [6] *** Odbudowa zdegradowanego i zdruzgotanego świata historii następuje podczas okupacji. W czysto jednak wewnętrznej rzeczywistości poety, która poetycko objawia się jako mit kosmicznego ładu wartości, ucieleśniony w baśniowo niewinnym mikrokosmosie dzieciństwa, jaki przedstawia cykliczny poemat Świat. Poema naiwne (1943, Ocalenie). Z tego to poematu pochodzą tutaj trzy utwory: Przypowieść o maku [7], Trwoga [8] i Wiara [10]. Po kolei: Symboliczny obraz harmonijnego mikrokosmosu. - Utrata Ojca całego tego małego wszechświata w leśnym zabłąkaniu i - poprzez rozpaczliwe poczucie opuszczenia - uwypuklenie Jego niezbędności. - Wiara jako podstawa i warunek utrzymania się w poczuciu ładu wszechświata *** Wkomponowany tu między Trwogę a Wiarę dużo późniejszy wiersz Piosenka [9] (1980, Hymn o perle, 1982). Wyrażone w Trwodze, dziecięce poczucie zagubienia i lęku zostaje tutaj przeniesione w uniwersalny tragiczny wymiar ludzkiej egzystencji, związany z poczuciem metafizycznej pustki i rozpaczy. Ale przez samo to przeniesienie uniwersalizuje się tutaj również sens „wiary” z „dziecięcego” „świata naiwnego”. A w odniesieniu do całości kompozycji - taka uniwersalizacja „wiary” przygotowuje uzasadnienie do pojawienia się na samym końcu Jasności promienistych. *** Wiersz Ziemia [11] (Światło dzienne, 1953) powstał w 1949 roku w Waszyngtonie, gdy poeta przebywał tam jeszcze w służbie dyplomatycznej PRL (i zaraz potem został przeniesiony na placówkę w Paryżu), a zatem na dwa lata przed ostatecznym wyborem losu emigranta, z absolutnym zakazem jakiegokolwiek kontaktów z Krajem. Podobny obraz „europejskiej ojczyzny” spotykamy w innych utworach z pierwszego emigracyjnego tomu Światło dzienne - takich choćby, jak Portret z połowy XX wieku, Dziecię Europy, czy poemat Traktat moralny. *** Trzy kolejne utwory pochodzą z cyklicznego poematu Miasto bez imienia (1969), poświęconego utraconemu na zawsze i, jak się wówczas wydawało, nigdy już niedostępnemu Wilnu. Poematem tym przyłącza się Miłosz do wielkiej romantycznej tradycji poezji emigracyjnej, co najwyraźniej widać zakończeniu utworu, jego części 12. „Czemu już tylko mnie… [12], której fragmenty (pisane wersetami romantycznej prozy poetyckiej) Jacek Telus przedstawia „bezśpiewnie” - w formie pośredniej między recytatywem a melorecytacją. Dwie pozostałe partie poematu, części 5. i 7. - „Litość i zrozumienie” [13] oraz Kiedy żalu się pozbyłem” [14] - są typowymi madrygałami. W tej tradycyjnej formie o barokowej proweniencji zawarł poeta najzupełniej sprzeczne z jej konwencjonalną naturą, najgłębsze osobiste przeżycia duchowego wykorzenienia w aktualnym świecie. *** W podobnie głęboko osobisty sposób odległa tradycyjna forma została wykorzystana w Piosence wielkopostnej [16], z tym że tutaj tradycja jest dużo starsza, bo głęboko średniowieczna, a równocześnie bliższa, bo oswojona przez liturgię kościelną, przede wszystkim jednak nie tylko nie pozostaje w sprzeczności z osobistą treścią liryczną, ale pogłębia i przenosi tę treść skończonej jednostkowej egzystencji w wymiar czysto religijny i metafizyczny. Jest to jedyna tutaj (prócz „małego ronda” w „preludium” i „finale”, powtórzonego teraz jako ścieżka 15) reprezentacja wielkiego poematu Miłosza Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada (1974), jednego z najwspanialszych dzieł poezji światowej XX wieku. ** Oset, pokrzywa [17] (tom Dalsze okolice, 1991). Tytuł wiersza jest cytatem z metafizycznego poematu francuskiego symbolisty, Oskara de Miłosza, bliskiego krewnego Czesława i bardzo bliskiego mu poety, którego poglądom poświęcił wiele stron eseistycznej książki Ziemia Ulro (1977). W porządku tej „muzycznej opowieści” wiersz ten stanowi niejako przejście od obrazu świata, jaki przynosi Ziemia (ścieżka 11) do wiersza Tak mało powiedziałem [18], o którym była już mowa. A przede wszystkim stanowi jak gdyby punkt odbicia dla przeniesienia się w niezwykłą - także niezwykłą w swej szlachetnej prostocie - poetycką wizję czystej, świetlistej przestrzeni metafizycznej w wierszu Jasności promieniste [19] (z tomu To, 2000). Wiersz ten kończy niejako „wiek XX Miłosza”. Nie kończy jednak jeszcze jego twórczości. A warto na koniec dodać, że dwa ostatnie tomy poetyckie wydane za jego życia - Druga przestrzeń (2002), zawierająca m. in. Traktat teologiczny, oraz napisany po śmierci ukochanej drugiej żony, Carol, poemat Orfeusz i Eurydyka (2004) - tej właśnie metafizycznej przestrzeni w całości dotyczą. W całości, lecz widzianej jednak z bardzo ludzkiej, nawet po ludzku intymnej perspektywy.

Przedstawiony przegląd poetyckiej treści albumu muzycznego Jacka Telusa chcę zakończyć zdaniem tytułowym późnej ksiązki Jana Błońskiego, nieżyjącego już wybitnego znawcy i wielkiego miłośnika poezji, pierwszego, który w PRL-u mówił publicznie o poezji Miłosza, gdy była ona tutaj pod najsurowszą karą zabroniona. To zdanie brzmi: „Miłosz - jak świat”.

 

Stanisław Balbus

(profesor zwycz.. w Katedrze Teorii Literatury UJ)